Co najmniej pół miliona żołnierzy Armii Czerwonej zginęło na ziemiach Polski Na warszawskim Cmentarzu Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich, gdzie pochowano ich co najmniej 21,5 tys., zbiorowe groby enenów (od N.N. – osoba, której imię i nazwisko nie są znane) rozmieszczono z dala od monumentalnego wejścia przy ul. Żwirki i Wigury. Na każdym znajduje się niski, najczęściej mocno zmurszały, betonowy słupek. Dawniej na tych słupkach były wymalowane czerwone gwiazdy. Dziś po gwiazdach prawie nie ma śladu. Na niektórych zbiorowych grobach położono kamienne płyty lub wetknięto w murawę tabliczki z fotografiami, symbolami religijnymi (prawosławnymi, katolickimi i muzułmańskimi) oraz imionami i nazwiskami żołnierzy, którzy powinni tu spoczywać. Napisy są po rosyjsku, ukraińsku, białorusku, a nawet po polsku – liczbę Polaków w szeregach Armii Radzieckiej w czasie II wojny światowej szacuje się na ćwierć miliona. Płyty i tabliczki są dziełem krewnych czerwonoarmistów. Oznaczają pomyślnie zakończony proces poszukiwania miejsc pochówku bliskich, którzy nie wrócili z wojny. Chciał zamalować wojnę Na honorowym miejscu, wzdłuż głównej alei prowadzącej do 21-metrowego granitowego obelisku, ulokowano setki mogił osób zidentyfikowanych – głównie oficerów. Wśród nich jest starszy lejtnant Jakub Putin, który zginął 21 sierpnia 1944 r. Ze skanu dokumentu umieszczonego w internetowej rosyjskiej państwowej bazie danych Memoriał wynika, że zginął w wieku 21 lat. I miał na imię Jakow, a nie Jakub. Spolszczanie imion podczas ekshumacji ciał żołnierzy radzieckich było nagminne, dlatego na zidentyfikowanych grobach czerwonoarmistów na warszawskim cmentarzu jest wielu Janów (Iwanów). Można natrafić też na Grzegorza (Grigorija), Eugeniusza (Jewgienija), Stefana i Szczepana (Stiepan doczekał się kilku tłumaczeń). Moją uwagę przykuł grób Nauma Sokolika, bo obok nazwiska zamiast stopnia wojskowego umieszczono słowo artysta. Dzięki niemu można się nieco dowiedzieć o jego życiu. Sokolik urodził się pod koniec XIX w. (w 1897 lub – jak napisano na grobie – w 1898 r.) w Odessie. Jak w przypadku wielu odessitów (mieszkańców Odessy) w jego żyłach płynęła żydowska krew. Był malarzem, podpisywał swoje obrazy pseudonimami Ju i Sokolini. Po rewolucji należał do liderów nowej sztuki plastycznej w Odessie, był rzecznikiem „przeniesienia francuskiego ekspresjonizmu na rosyjską glebę”. W 1920 r. wyposażony w pełnomocnictwo komisariatu oświaty przyszedł do utworzonej za starego reżimu Szkoły Plastycznej Rysunku i Kreślenia W. A. Rejngbalda. Jako emisariusz rewolucji wybrał spośród uczniów cztery urodziwe, długonogie 17-latki, które uznał za najlepiej rokujące malarsko. Nazwał je Kolektywem artystek i wyszarpał od władz miasta mieszkanie porzucone po rewolucji przez właścicieli. Urządził w nim pracownię i szkołę. Drugim obok Sokolika nauczycielem Kolektywu artystek był „Rudy Misza” – tak potocznie nazywano brata Ilji Ilfa. Późniejszy klasyk radzieckiej literatury, autor „Dwunastu krzeseł” i „Złotego cielęcia”, podobnie jak młoda literacka Odessa przesiadywał w gościnnej pracowni Kolektywu artystek. Zapach farby mieszał się w niej z aromatem prażonej kukurydzy i grzanego wina. W czasie literacko-malarskich spotkań Ilja Ilf zakochał się w Marii Tarasenko, jednej z uczennic, która została jego żoną. Zachował się portret tej pięknej dziewczyny z 1921 r. pędzla Sokolika. Podobnie jak wielu odesskich artystów Sokolik przeniósł się do Moskwy. Okraszał socrealizm ekspresjonizmem. Także walcząc na froncie, musiał czuć się bardziej artystą niż żołnierzem, skoro to słowo umieszczono na jego pierwszej mogile, obok szosy w Łajskach – wsi niedaleko Legionowa, w której po zaciętych walkach ocalało zaledwie kilka domów. Sokolik zginął 16 września 1944 r. Ekshumujący pięć lat później jego ciało przepisali do tzw. paszportu wszystkie informacje umieszczone na grobie. Znalazły się one na mogile na warszawskim cmentarzu. Stalin skasował nieśmiertelniki W Związku Radzieckim liczbę czerwonoarmistów poległych na terytorium Polski w latach 1944-1945 oszacowano na 600 tys. (nie obejmowała ona nigdy ok. 700 tys. żołnierzy radzieckich zmarłych w hitlerowskich obozach jenieckich na obecnych ziemiach polskich). Mimo upływu lat nie została ona zrewidowana w Rosji. „W ziemi polskiej spoczywa 600 tys. żołnierzy Armii Czerwonej”, podkreślił Władimir Putin, przemawiając na Westerplatte z okazji 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Gdy w 2013 r. student Akademii Sztuk